NFL
Amerykanka pokonała Igę Świątek. Link w komentarzu🔽
Przerwane marzenie Igi Świątek. To była bitwa godna finału Australian Open
Madison Keys awansowała do finału Australian Open 2025. Amerykanka pokonała Igę Świątek w trzech setach. To była jednak bitwa godna finału w Melbourne
Tenis
Maciej Piasecki
Autor:
Maciej Piasecki
Przerwane marzenie Igi Świątek. To była bitwa godna finału Australian Open
Iga Świątek
Iga Świątek Źródło: PAP/EPA / James Ross
Madison Keys awansowała do finału Australian Open 2025. Amerykanka pokonała Igę Świątek w trzech setach. To była jednak bitwa godna finału w Melbourne.
Przed rozpoczęciem meczu Igi Świątek – z Madison Keys swój półfinał wygrała Aryna Sabalenka. Pochodząca z Mińska liderka rankingu WTA, a przy okazji obrończyni tytułu najlepszej singlistki Australian Open, ograła Paulę Badosę 6:4, 6:2. Stało się zatem jasne, że jeśli sobotni finał, to z numerem 1 turniejowej drabinki w Melbourne.
Mocne otwarcie Igi Świątek. Szalony początek półfinału Australian Open
Rozstawiona z numerem 19 amerykańska tenisistka miała trudną drogę do półfinału ze Świątek. Po drodze musiała się uporać m.in. z Danielle Collins czy turniejową „siódemką”, jedną z faworytek do końcowego triumfu, Kazaszką Jeleną Rybakiną. W ćwierćfinale Keys ograła za to Ukrainkę Elinę Switolinę.
Co do Świątek, Polka straciła tylko 14 gemów, pokonując kolejne przeszkody do najlepszej czwórki AO 2025. Polka imponowała formą, ale wiadomo było, że w starciu z Keys dojdzie do zderzenia z „big hitterką”, bardzo mocno uderzającą zawodniczką, w stylu gry wspomnianej Sabalenki. Poprzeczka powędrowała zatem dużo wyżej.
Amerykanka w wielkoszlemowym finale zagrała jednak tylko raz, stosunkowo dawno, bo w 2017 roku, podczas US Open. Łącznie Keys docierała aż do siedmiu półfinałów Wielkiego Szlema, w Melbourne na tym etapie zagrała po raz trzeci. Amerykanka jest też bardziej doświadczona od Świątek, w lutym b.r. skończy 30 lat. Co ciekawe, w bezpośredniej rywalizacji to jednak Polka prowadzi, legitymując się czterema wygranymi i tylko jedną porażką w meczach z Keys.
Czwartkowy półfinał rozpoczął się od szaleństwa w postaci serii przełamań serwisów po obu stronach. Dopiero po 18 minutach to Świątek wygrała swój gem serwisowy, wychodząc na prowadzenie 3:2. Co więcej, Keys pierwszy raz obroniła swoje podanie broniąc… piłki setowej.