NFL
Beata Szydło rozpływa się w zachwytach nad kampanią Karola Nawrockiego. Jednocześnie boi się, że Bruksela wpłynie na wynik wyborów. Czy w ten sposób PiS przygotowuje narracje na przegraną swojego kandydata?
Szydło alarmuje! Nawrocki jest świetny, ale zła Unia nie pozwoli mu wygrać. „Dyktatura brukselska się rodzi”
Beata Szydło rozpływa się w zachwytach nad kampanią Karola Nawrockiego.
Jednocześnie boi się, że Bruksela wpłynie na wynik wyborów. Czy w ten sposób PiS przygotowuje narracje na przegraną swojego kandydata?
Beata Szydło zachwycona…
Jest nadspodziewanie dobrze. Po drugie uważam, że on musi być bardzo aktywny i bardzo intensywnie ten czas wypełniać w tej chwili, bo niewątpliwie jest człowiekiem, który rzeczywiście nie był do tej pory w polityce, więc ludzie muszą go poznać, muszą mieć możliwość z nim porozmawiać — tłumaczyła Szydło.
Gdzie więc to zagrożenie? Jest w Unii Europejskiej, która – zdaniem Szydło – kilka dni temu miała wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w Rumunii.
– Dyktatura brukselska nam się rodzi. Sytuacja w Rumunii jest bardzo zastanawiająca i niestety w obliczu wyborów, które będą w Polsce w przyszłym roku należy zacząć myśleć o tym, że musimy się do tych wyborów przygotować również w taki sposób, aby je bardzo dokładnie zabezpieczyć, a więc ten obywatelski ruch ochrony wyborów (…) będzie na pewno niezbędny — ostrzegła. – Widać wyraźnie, że elity lewicowo-liberalne brukselskie zrobią wszystko, żeby nie dopuścić do tego, ażeby w poszczególnych państwach członkowskich rządy obejmowały partie pragmatyczne. My dzisiaj możemy powiedzieć tak, że konserwatyści w UE w dużym stopniu to są przede wszystkim pragmatycy, ludzie, którzy myślą w kategoriach dobra obywateli — dodała.
Narracja pod przegraną?
Sytuacja w Rumunii jest jednak bardziej złożona, niż chce to widzieć Szydło. Problemem było tam to, że I turę wygrał kandydat – mało znany, skrajnie prawicowy Călin Georgescu – który twierdził, że na swoją kampanię nie wydał żadnych pieniędzy. To, że słynie z prorosyjskich ciągotek, to temat na osobną dyskusję. 6 grudnia tamtejszy Sąd Konstytucyjny zadecydował o unieważnieniu I tury wyborów prezydenckich. Według odtajnionych raportów rumuńskich służb, na które powoływał się sąd, Rumunia stała się ofiarą „agresywnej rosyjskiej operacji hybrydowej”. Faktem jest jednak, że unieważnienie I tury może zniechęcić Rumunów do demokracji jako takiej.
W Polsce scenariusz z Bukaresztu nam nie grozi: kandydaci w naszym kraju nie będą raczej naginać przepisów dot. finansowania swoich działań aż tak mocno, by musiano unieważniać elekcję. Do tego do II tury wejdą zapewne politycy mainstreamowi: ktoś z KO i ktoś z PiS.
Słowa Szydło padają jednak chyba nie bez powodu. Niejako dają podwaliny pod przyszłą narrację, którą Nowogrodzka będzie tłumaczyła porażkę Nawrockiego. Jak na razie sondaże nie dają mu szans na wygraną