NFL
Cała Polska znów dała się nabrać. A Wojciech Szczęsny tylko się z tego śmieje
Tak to już jest, że wielki polski sportowiec musi mieć znienawidzonego przez naszych kibiców oponenta. Do Svena Hannawalda, Marit Bjoergen i Aryny Sabalenki pomału dołącza Inaki Pena. Aczkolwiek pewnie nigdy nie stanie z nimi w jednym rzędzie, bo to i nie ten rozmiar kapelusza, a i na dodatek jego rywalizacja z Wojciechem Szczęsnym jest przyjmowana z dużo większą rezerwą. Czy tak będzie już na amen? Niekoniecznie, o czym świadczą wydarzenia po ostatnim meczu. Choć nazywanie Katalończyków mianem “polacos” ma długoletnią tradycję, po starciu Barcelony z Las Palmas te narody zbliżyły się do siebie na niespotykaną dotąd skalę. Ba, zaczęły wręcz mówić jednym głosem — w kwestii obsady bramki. Szkopuł jednak w tym, że decyduje o tym osoba nieco twardziej stąpająca po ziemi. Daliśmy się jednak nabrać. I to nie jeden raz…
W sobotę przekonaliśmy się o słuszności powiedzenia, że leczony katar trwa siedem dni, a nieleczony — tydzień. Po przegranej z Las Palmas (1:2) Barcelona ma bowiem 34 punkty po rozegraniu 15 ligowych spotkań. Czyli tyle samo co… w poprzednim sezonie, gdy Dumę Katalonii prowadził tak krytykowany przez rodaków Xavi.
Zobacz też: Dziś gra Barcelona. Kurs 100.00 na kolejnego gola Lewandowskiego!
Diabeł tkwi oczywiście w szczegółach. Nie ma co bowiem porównywać rozmachu, z jakim grała Barcelona na początku tych dwóch sezonów (w przypadku podopiecznych Flicka chwilowo także trzeba posługiwać się czasem przeszłym). Bilans bramkowy Barcelony Xaviego to bowiem 28:14, a obecnego szkoleniowca — 43:16