NFL
Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze. Katastrofa Polaków w Portugalii
Klęską 1:5 zakończyła się wyprawa reprezentacji Polski do Portugalii. Polacy przegrali, choć pokazali niezłą piłkę przez godzinę gry. Niestety, to było za mało.
Grali jak nigdy, przegrali jak zawsze. Katastrofa Polaków w Portugalii
Marcin Bułka i Rafael Leao
Marcin Bułka i Rafael Leao Źródło: Newspix.pl / Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Klęską 1:5 zakończyła się wyprawa reprezentacji Polski do Portugalii. Polacy przegrali, choć pokazali niezłą piłkę przez godzinę gry. Niestety, to było za mało.
Jeszcze przed spotkaniem było wiadomo, że Portugalia potrzebuje tylko punktu, żeby móc cieszyć się z grupowego miejsca numer 1 w Lidze Narodów UEFA. Cristiano Ronaldo i spółka dobrze wiedzieli, że po wygranej w Warszawie, w rewanżu Polacy będą chcieli zaprezentować się dużo lepiej. I tak faktycznie było, przez pierwszą godzinę gry.
Portugalia – Polska. Dobra gra Polaków, która nie przyniosła punktów
Futbol po raz kolejny pokazał, że bywa okrutny. Biało-Czerwoni wyszli bowiem bez żadnych kompleksów na przeciwnika, który jest złożony z plejady gwiazd światowej piłki. Spoglądając na nazwiska Portugalczyków, można było się jedynie złapać za głowę, zderzając, chociażby kluby, w których występują, w porównaniu do tych, gdzie grają Polacy.
Zespołu trenera Michała Probierza nie opuszczał jednak pech. Na przedmeczowej rozgrzewce z powodu kontuzji ze składu wypadł Sebastian Szymański. Jego miejsce zajął awaryjnie Mateusz Bogusz, grający z numerem 9 na plecach – czyli tym samym – który jest zarezerwowany dla kapitana Roberta Lewandowskiego. Tego ostatniego w listopadowych meczach kadry nie będzie, zadecydowała kontuzja, jaką RL9 odniósł w meczu ligowym FC Barcelony.
Pod nieobecność Lewandowskiego kapitańską opaskę nosił Piotr Zieliński. Piłkarz mediolańskiego Interu w środku pola miał obok siebie wspomnianego Bogusza oraz ustawionego defensywnie Tarasa Romanczuka. Probierz postawił też na trio środkowych obrońców w składzie, od lewej: Jakub Kiwior, Jan Bednarek, Kamil Piątkowski.
Najlepsze wejście do składu zaliczył jednak powracający po roku w szeregi wyjściowej jedenastki Bartosz Bereszyński. Wystawiony na prawym wahadle doświadczony reprezentant zaliczył jedne z najlepszych 25 minut w historii swoich występów. Problem jednak w tym, że po jednej z akcji ofensywnych, Bereszyński doznał kontuzji mięśnia. Jeśli dołożyć do tego jeszcze kontuzjowanego Bednarka – po starciu z Cristiano Ronaldo na koniec pierwszych 45 minut – to naprawdę, można mówić o sporym pechu Polaków.