NEWS
Iga Świątek na Wimbledonie. Polsat szykuje niespodziankę dla kibiców
Jeszcze trwa piłkarskie Euro 2024, a za moment będziemy się emocjonować Wimbledonem z udziałem naszych znakomitych tenisistów na czele z Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem. Zaraz ruszą też igrzyska olimpijskie w Paryżu. Te wydarzenia będzie można śledzić w Polsacie, a to jeszcze nie koniec niespodzianek. O tym, co w najbliższych tygodniach i miesiącach mówił Marian Kmita, dyrektor Polsat Sport, w rozmowie z Interia Sport.
Igrzyska olimpijskie to wciąż najważniejsza impreza sportowa na świecie. Tym razem odbędą się one w Paryżu. Kibice najważniejsze wydarzenia będą mogli śledzić w Polsacie. – Tak naprawdę nigdy w takiej skali nie obsługiwaliśmy igrzysk olimpijskich – powiedział Marian Kmita, dyrektor Polsat Sport, w rozmowie z Interia Sport.
Polsat szykuje niespodziankę dla kibiców na WimbledonWcześniej jednak ta stacja zaserwuje kibicom relacje z Wimbledonu. I w tym wypadku szykowana jest niespodzianka dla kibiców. Tomasz Kalemba, Interia Sport: Trwa Euro 2024, a zaraz czekają nas igrzyska olimpijskie w Paryżu. To dwie imprezy, które zdominowały ten rok w sporcie. Pomiędzy nimi jest jednak Wimbledon. To impreza, którą już od niemal ćwierć wieku pokazują sportowe kanały Polsatu. Chyba śmiało można powiedzieć, że to jedna ze sztandarowych pozycji pana stacji?Marian Kmita, dyrektor Polsat Sport: – Dokładnie. Wimbledon pokazujemy na kanałach rodziny Polsat Sport od 2000 roku. I przyznam szczerze, że to był wówczas duży eksperyment. To był zakup, który towarzyszył pozyskaniu praw do piłkarskich mistrzostw świata w 2002 i 2006 roku od Leo Kircha. Firmy ASL i Prisma, o dziwo, sprzedawały to w pakiecie. Pozyskiwaliśmy zatem prawa do dwóch mundiali razem z prawami do turnieju wimbledońskiego. To było wtedy piekielnie drogie. I to był czas, kiedy nasi tenisiści raczej nie odgrywali znaczących ról. Była w nas jednak wiara, że kiedyś przyjdzie przełom. Czekaliśmy bardzo długo, bo aż do 2012 roku, kiedy Agnieszka Radwańska osiągnęła sukces. Finał z Sereną Williams był wówczas czymś radosnym i sprawił, że nasza inwestycja zaczęła się też spłacać. Pokazaliśmy, że warto było być cierpliwym. Potem było już o wiele łatwiej, bo znakomicie w Wimbledonie spisywali się także Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot. Obaj wystąpili w słynny polskim ćwierćfinale. Kubot zresztą potem wygrał, jako jedyny Polak, Wimbledon w deblu. Niedawno mieliśmy też półfinał Huberta Hurkacza na świętej trawie. To wszystko dodawało nam otuchy.