NFL
Kolejny teatrzyk Tuska. „W drogę, w drogę, panie ministrze!”. 25 mln na działalność Kierwińskiego, a powodzianie bez należytej pomocy!
Niebywałe, że Donald Tusk potrafi w nieskończoność odgrywać putinowskie teatrzyki na posiedzeniach rządu. Publiczne zaganianie ministrów „do roboty” daje mu najwyraźniej sporo satysfakcji. Nie inaczej było na przedwczoraj. I jeśli komuś zdawało się, że trudno o większą żenadę niż popisówka ws. alkotubek, powinien zobaczyć srogą minę Tuska, wysyłającego Kierwińskiego do Głuchołazów. Tymczasem powodzianie nadal nie otrzymali rządowej pomocy, nie zdołali odbudować swoich domów i miejsc pracy przed zimą. Część z przedsiębiorców, którzy protestowali dziś w Sejmie, nie została wpuszczona na posiedzenie nadzwyczajnej komisji w ich sprawie.
Doniesienia z Dolnego Śląska są coraz bardziej alarmujące. Większość poszkodowanych nadal nie otrzymała pomocy, a konieczne remonty wykonują na kredyt. Co na to premier? Udaje zatroskanego władcę i zapewnia o niesionej ludowi pomocy. Na ostatnim posiedzeniu rządu odegrał taką oto scenkę rodzajową:
Tusk: Za chwilę dam głos panom wicepremierom, ale pozwólcie, że odstąpię od tej zasady, bo obiecałem panu Kierwińskiemu, że puścimy go dużo szybciej, bo on ma być dzisiaj w Głuchołazach. Tak, jak się umówiliśmy, minister Kierwiński rozpracowuje już pewne detale i każdego dnia praktycznie będzie chciał być gdzie indziej – nie tu w Warszawie, tylko w miejscowości poszkodowanej. Oddam teraz na chwilę panu ministrowi głos i proszę jechać do Głuchołaz, bo tam czekają.
Kierwiński: Dziękuję bardzo panie premierze. Tak jak mówił pan minister Siemoniak, rzeczywiście służby wojewodów pracują bardzo efektywnie. Przystąpimy do konkretnego ustalania priorytetów, co w pierwszej kolejności będzie odbudowywane i jakimi zasobami. Bardzo dziękuję panie premierze za to zwolnienie z reszty Rady Ministrów. Jeżeli pan premier pozwoli oddalę się i będę na bieżąco informował pana premiera o sytuacji tam, na miejscu.
Tusk: W drogę, w drogę, panie ministrze! Nie ma co czekać!