NFL
Nie tylko pani psycholog”. Świątek ma kolejną osobę, która jest blisko
Podczas tegorocznego Australian Open Idze Świątek przyglądano się jeszcze uważniej niż zwykle. Był to jej pierwszy wielkoszlemowy turniej po trudnej końcówce poprzedniego sezonu – informacji o pozytywnym wyniku testu na doping, pracy nad udowodnieniem, że nie przyjęła zakazanej substancji świadomie, miesięcznym zawieszeniu i zmianie trenera. Najpierw szła w Melbourne jak burza, tracąc w pięciu meczach…
Podczas tegorocznego Australian Open Idze Świątek przyglądano się jeszcze uważniej niż zwykle. Był to jej pierwszy wielkoszlemowy turniej po trudnej końcówce poprzedniego sezonu – informacji o pozytywnym wyniku testu na doping, pracy nad udowodnieniem, że nie przyjęła zakazanej substancji świadomie, miesięcznym zawieszeniu i zmianie trenera. Najpierw szła w Melbourne jak burza, tracąc w pięciu meczach zaledwie 14 gemów. W półfinale jednak zagrała słabiej, nie wykorzystała piłki meczowej i przewagi decydującym w super tie-breaku. Paweł Ostrowski – były trener Angelique Kerber i Marty Domachowskiej – w rozmowie ze Sport.pl wskazuje, dlaczego tak się stało. Wylicza też, nad czym wiceliderka światowego rankingu powinna teraz pracować i protestuje, słysząc, co na jej temat powiedział słynny były tenisista Mats Wilander.
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? “Nie było czego zbierać”
Agnieszka Niedziałek: Półfinał Australian Open Igi Świątek – wiceliderki światowego rankingu, ale też tenisistki mającej za sobą trudną drugą połowę poprzedniego sezonu – to tylko czy aż półfinał?
Paweł Ostrowski: Dla mnie aż. Madison Keys zagrała mecz życia. Zabrakło może odrobiny odwagi, nieco szczęścia, kilku naprawdę drobnych rzeczy. Ale zważywszy na to, co się u Igi niedawno działo, to to, że mentalnie udźwignęła tę trudną sytuację oraz wszystko, co się działo dookoła tego, to zdecydowanie aż półfinał. To nie są proste sprawy. Niejedna zawodniczka miałaby duży problem, by się po tym pozbierać psychicznie. Oczywiście, bardzo szkoda braku finału, bo to by już naprawdę była rewelacja. Ale i tak powtórzyła swój najlepszy wynik w tym turnieju i trzeba to rozpatrywać w kategoriach sukcesu.
Ten półfinał miał sporo zwrotów akcji. Przy piłce meczowej przy stanie 6:5 przy podaniu Polki i w późniejszym super tie-breaku, w którym długo prowadziła, myślał pan: “Ona już to ma”?
Tak, wtedy tak. Ale to jest tylko i aż tenis. Zawsze trzeba dopiąć mecz, a to dopinanie nie jest wcale najprostsze. Wtedy właśnie zabrakło mi u Igi tej odwagi, którą zawsze miała. Zawsze w takich sytuacjach ryzykowała.
No właśnie, akurat ona dotychczas z tym dopinaniem nie miała zwykle problemu.
Teraz tego zabrakło. Keys w decydującym momencie posłała dwa asy, a Iga kilka razy serwowała w środek kortu i rywalka przejmowała inicjatywę. Nie wykorzystała własnego podania. Grała zbyt asekuracyjnie.
Ma pan teorię, dlaczego tak było?