NFL
Nowe fakty po tragedii w Kępie Bogumiłowickiej: śledczy ujawniają szczegóły brutalnego ataku, który wstrząsnął lokalną społecznością.

Syn był w domu, matka nie przeżyła. Nowe ustalenia po tragedii pod Tarnowem
Nocą, w rodzinnym domu w Kępie Bogumiłowickiej pod Tarnowem (woj. małopolskie), rozegrał się koszmar jak z najgorszego snu. 58-letnia kobieta konała od licznych ran kłutych. Ciosy wymierzono z dużą siłą. W domu był tylko jeden domownik – 33-letni syn, który sam wezwał pomoc. Twierdził, że matka “miała wypadek”. Ale ślady na miejscu mówiły coś zupełnie innego. Tera
Dramat rozegrał się w nocy z 13 na 14 maja. Około godz. 1.30 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Mówił: “Mama miała wypadek”. Na miejsce natychmiast ruszyli policjanci i zespół ratownictwa medycznego. Obraz, który zastali, nie pozostawiał żadnych złudzeń. Kobieta leżała zakrwawiona, z licznymi ranami kłutymi w rejonie klatki piersiowej i głowy.
Zabezpieczono nóż i ślady krwi. Ustalono, że ofiara doznała kilkunastu ciosów zadanych z dużą siłą – przekazał prok. Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Szukaj w serwisie…
Szukaj
Fakt Wydarzenia Polska Kraków Brutalna zbrodnia pod Tarnowem. Syn podejrzany o zabójstwo matki
Syn był w domu, matka nie przeżyła. Nowe ustalenia po tragedii pod Tarnowem
Wojciech Łaskarzewski
Wojciech Łaskarzewski
Dziennikarz działu Wydarzenia
Data utworzenia: 15 maja 2025, 17:51.
Udostępnij
Nocą, w rodzinnym domu w Kępie Bogumiłowickiej pod Tarnowem (woj. małopolskie), rozegrał się koszmar jak z najgorszego snu. 58-letnia kobieta konała od licznych ran kłutych. Ciosy wymierzono z dużą siłą. W domu był tylko jeden domownik – 33-letni syn, który sam wezwał pomoc. Twierdził, że matka “miała wypadek”. Ale ślady na miejscu mówiły coś zupełnie innego. Teraz śledczy ujawniają nowe fakty.
Karetka pogotowia i policyjny radiowóz na miejscu zdarzenia. Zdjęcie ilustracyjne.
Karetka pogotowia i policyjny radiowóz na miejscu zdarzenia. Zdjęcie ilustracyjne.
Dramat rozegrał się w nocy z 13 na 14 maja. Około godz. 1.30 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Mówił: “Mama miała wypadek”. Na miejsce natychmiast ruszyli policjanci i zespół ratownictwa medycznego. Obraz, który zastali, nie pozostawiał żadnych złudzeń. Kobieta leżała zakrwawiona, z licznymi ranami kłutymi w rejonie klatki piersiowej i głowy.
– Zabezpieczono nóż i ślady krwi. Ustalono, że ofiara doznała kilkunastu ciosów zadanych z dużą siłą – przekazał prok. Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
REKLAMA
Ranna kobieta została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła po kilku godzinach.
Syn zatrzymany, ale nie trafił do aresztu
33-letni syn, który mieszkał z matką, został zatrzymany przez policję. Ze względu na jego stan psychiczny nie został jednak osadzony w areszcie. Decyzją lekarzy umieszczono go na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Jak ustaliła prokuratura, mężczyzna od dłuższego czasu był leczony psychiatrycznie.
Biegli nie mają wątpliwości: to był atak, nie samookaleczenie