NFL
Świątek czekała na to trzy lata. Przełom. Dogoniła Sabalenkę
Choć Australian Open w tenisowym slangu nazywany jest “Szczęśliwym Szlemem”, to dla Igi Świątek w ostatnich latach był raczej “Stresującym Szlemem”. Ale w tym roku Polka zrzuciła z ramion ciężar, który towarzyszył jej wcześniej w Melbourne. Tym razem nie ucieka, tylko goni, a przy tym atakuje z cienia.
Cztery godziny i 44 minuty trwał najdłuższy mecz kobiecego singla w Australian Open. Tyle czasu 14 lat temu w 1/8 finału rywalizowały Włoszka Francesca Schiavone z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową. O 14 minut mniej Idze Świątek zajęło wygranie czterech meczów i zagwarantowanie sobie miejsca w najlepszej ósemce tegorocznej edycji. Polka wysłała rywalkom mocny sygnał ostrzegawczy, ale prawdziwa weryfikacja dopiero przed nią
Cztery godziny i 44 minuty trwał najdłuższy mecz kobiecego singla w Australian Open. Tyle czasu 14 lat temu w 1/8 finału rywalizowały Włoszka Francesca Schiavone z Rosjanką Swietłaną Kuzniecową. O 14 minut mniej Idze Świątek zajęło wygranie czterech meczów i zagwarantowanie sobie miejsca w najlepszej ósemce tegorocznej edycji. Polka wysłała rywalkom mocny sygnał ostrzegawczy, ale prawdziwa weryfikacja dopiero przed nią.
Dobra passa do 2022 roku, potem pojawił się ciężki worek. “Nie chcę przegrać, zamiast chcieć wygrać”
Początek sezonu, głód gry, a do tego słoneczne lato na antypodach. To m.in. dlatego Australian Open bywa nazywany w środowisku tenisowym “Szczęśliwym Szlemem”. Szczęśliwy dla Igi Świątek i jej kibiców ostatnio jednak był aż trzy lata temu, gdy dotarła do półfinału. Choć jej wcześniejsze wyniki w nim nie zapowiadały późniejszych trudności. Przecież w pierwszych trzech sezonach zawodowej gry (2019-21), poza Roland Garros, właśnie w Melbourne notowała najlepsze wyniki.
W 2022 roku początkowo bolała ją dość gładka przegrana z Danielle Collins (4:6, 1:6), ale niespełna 21-letnia tenisistka wiedziała, że dokonała czegoś wielkiego. Był to też wynik, który był ważną wiadomością wysłaną do niedowiarków. Stanowił dowód, że niespodziewany triumf w Paryżu z 2020 roku nie był przypadkiem i epizodem, tylko początkiem pełnej sukcesów kariery. Od sezonu 2023 jednak Polka przystępowała do tego turnieju z ciężkim workiem na ramionach.