NFL
TYLKO U NAS. Czarnek: Nie ma prawdziwego Trzaskowskiego. To maskotka. Raz jest osobą usuwającą krzyże, a drugi raz śpiewa kolędy
Poseł PiS Przemysław Czarnek w programie „Polska wybiera” (Telewizja wPolsce24) ostrzegał przed konsekwencjami ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. „To, przed czym stoimy, to nie odpowiedź na pytanie ‘czyja będzie Polska?’, tylko ‘czy będzie Polska?’” – zaznaczył polityk PiS.
Reporter Telewizji wPolsce24 Szymon Szereda został wyrzucony przez ochroniarzy Rafała Trzaskowskiego ze spotkania, w którym uczestniczył wiceszef PO. Prowadzący program „Polska wybiera”, dziennikarze Marta Kosik i Marcin Wikło, pytali o tę kwestię Przemysława Czarnka. „Dokąd zmierzamy?” – zwrócił się do polityka PiS Wikło.
Absolutnie do miejsca, w którym Polski już nie będzie, to jest likwidowanie Polski. To, co widzimy przez ostatnie 12 miesięcy, to likwidowanie Polski pod względem gospodarczym, edukacyjnym, wychowawczym, naukowym, ale także pod względem wolności słowa w Polsce, wolności słowa już nie ma
— stwierdził Przemysław Czarnek.
Słyszymy od tamtej strony o możliwości wyłączenia platformy X na okres kampanii wyborczej, widzimy to, co zrobiono dzisiaj z dziennikarzem stacji wPolsce24, nie wpuszczono go na spotkanie z Trzaskowskim w spółce publicznej. To jest to i strach pomyśleć co by było, ale nie będzie, gdyby Trzaskowski wygrał i domknął system. Wtedy kompletnie nie mielibyśmy nic do powiedzenia
— ostrzegł polityk PiS.
To, przed czym stoimy, to nie odpowiedź na pytanie „czyja będzie Polska?”, tylko „czy będzie Polska?”. Jeżeli nie można wchodzić w publiczne miejsca i patrzeć na ręce władzy, to Polska już nie będzie Polaków
— dodał.
Przemysław Czarnek zwrócił uwagę na brak wiarygodności Rafała Trzaskowskiego.
Już wszyscy wiedzą, że nie ma prawdziwego Rafała Trzaskowskie, to jest maskotka, która jest wypełniona treścią, która w danym dniu jest podawana przez specjalistów od marketingu politycznego tylko po to, by oszukać Polaków co do jego osoby. Raz jest osobą usuwającą krzyże z miejsc użyteczności publicznej czy podpisującą deklarację LGBT+, a drugi raz śpiewa kolędy w kościele Bożego Ciała i udaje katolika. Na tym tle Karol Nawrocki jest po prostu nami, jest sobą i dzięki temu zdobywa ogromną popularność, staje się idolem w wielu miejscach, gdzie jeżdżę i daje wielką szansę na zwycięstwo w maju