NFL
Transmitowała to telewizja. Poprzedni selekcjoner wstał, podziękował i wyszedł. Za chwilę zza kontenerów ze skrzynkami po piwie wszedł na scenę Beenhakker ⚽️🇵🇱 Czytaj więcej ⬇⬇⬇

Skąd się w reprezentacji Polski wziął Beenhakker? Wyszedł zza… skrzynek
Tę konferencję transmitowała telewizja. Poprzedni selekcjoner wstał, podziękował i wyszedł. Za chwilę zza kontenerów ze skrzynkami po piwie wszedł na scenę Holender. Tak Leo Beenhakker został ogłoszony jako nowy trener kadry.
W dniu pogrzebu Leo Beenhakkera przypominamy niezwykłą historię tego, jak znalazł się w Polsce Holender i jak został zwolniony. Świadkiem tych wydarzeń, które poniżej opisał, był obecny felietonista WP Sportowych Faktów Dariusz Tuzimek.
***
Gdy latem 2006 roku Beenhakker przyjechał do Polski, zastał tu zgliszcza futbolu. Właśnie Polska poległa na mundialu w Niemczech, gdzie trener Paweł Janas po jednej z porażek na konferencję prasową wysłał… kucharza.
Prezes PZPN Michał Listkiewicz znalazł się pod presją ówczesnych sponsorów kadry (przede wszystkim marki Orange). Domagali się, żeby do tej wiejskiej zagrody, jaką była polska piłka, wpuścić trochę cywilizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Fenomenalne gole to ich wizytówka. Znowu to potwierdzili
Listkiewicz zwołał konferencję w Warszawie, na której dokonał marketingowego cudu. Na oczach mediów Janas podniósł się zza konferencyjnego stołu, zapiął marynarkę i czekał. Wtedy zza kontenerów po piwie, bo był to jeden ze sponsorów kadry, wyłonił się Leo. I został w Polsce na 4 lata.
Holender dokonał cudu, zmienił mentalność naszego piłkarza, przekonał, że mamy tyle samo talentów co inni. A wtedy naszym największym gwiazdorem był napastnik szkockiego Celtiku Glasgow Maciej Żurawski.
Klimat był taki, że sądziliśmy, że jedyne co mamy to długą zimę, więc musimy być gorsi i możemy jedynie być… mniej gorsi.
Scysja w Bydgoszczy
Od początku pobytu Leo w Polsce, do samego końca, miałem okazję – wówczas jako wicenaczelny “Przeglądu Sportowego” – być przy wszystkich ważnych polskich wydarzeniach sportowych selekcjonera. Zaczęliśmy od… ostrego konfliktu.